poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 4

Siedziałam w salonie i wpatrywałam się w tv. Nawet nie wiem co leciało, po prostu robiłam cokolwiek by nie zwracać uwagi na jego osobę.
- Będziesz mnie tak unikać?  -zapytał rozbawiony, siedząc obok mnie i bawił się moimi włosami, jednak nie reagowałam Dzisiaj przesadził i nie mam najmniejszego zamiaru się do niego odzywać - Nie to nie- powiedział i zaczął zbliżać swoją twarz do mojej, jednak szybko wstałam i podeszłam do okna - No kotku.. - mruknął
 i wtedy do domu wszedł Marcin
- Kate, jesteś? - zawołał
- W salonie - odpowiedziałam i popatrzałam znacząco na Matta.
- Siema - zwrócił się mój brat do niego. - Co ty siostra taka nie w  sosie? - zapytał
- Zapytaj się...- nie dokończyłam bo Matt zaczął się we mnie wlepiać, a gdy tylko napotkałam jego oczy znowu nie widziałam świata poza nimi
- Och.. już nie pytam. Idę do siebie - powiedział z uśmiechem - Dzisiaj impreza nie zapomnij - zawołał do Matta
- Będę - powiedział i rozsiadł się na kanapie i wtedy rozdzwonił się mój telefon
- halo?
- No siemka Kate, to idziemy na te zakupy? - zapytała Marlena
- Jasne, bądź u mnie za 10 minut - powiedziałam 
- Spoko 
Zakończyłam naszą rozmowę
- Idę zaraz na zakupy - powiedziałam
- Idę z wami  -powiedział z uśmiechem, który nwm czy kiedykolwiek zejdzie mu z twarzy
- Nie - odpowiedziałam 
- Idę - powiedział,zbliżył się do mnie i złączył nasze usta. Od razu oddałam pocałunek i nawet nie zwróciłam uwagi że ktoś wszedł do pokoju
- No no siostra - powiedział śmiejąc się Marcin
- Weź spadaj - powiedziałam odpychając od siebie Matta. - Ciebie to też się dotyczyło - szepnęłam mu do ucha przechodząc obok niego.  -Idę zaraz na zakupy z Marleną chcesz coś? - zapytałam
- Nie, chyba nie zdaję się na was - powiedział
- Spoko - uśmiechnęłam się i poszłam otworzyć drzwi bo kto od dłuższego czasu się do nich dobijał. - To idziemy - powiedziałam
- Czekaj - zawołał Matt, a moja przyjaciółka spojrzała na mnie pytająco 
- Nawet nie pytaj - powiedziałam bezradnie
- Pogadamy jeszcze- powiedziała...

Może być??? Przepraszam że takie krótkie, ale ciągle wyjeżdżam, teraz też nie jestem w domu i mam problem z czasem... / Viki

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 3

-Och... no dobra, nie będę cię przecież zmuszać - powiedział i uniósł ręce w w geście poddania się... 
- I tak by ci się to nie udało  - powiedziałam
- Yhym... Nie wyglądasz na taką osobę która  nigdy nie paliła - powiedział zamyślając się
- Nic o mnie nie wiesz i się nie dowiesz   - powiedziałam
- Chodź tu na chwilę złotko - powiedział i pokazał na swoje kolana, jednak ja nie miałam najmniejszego zamiaru na nie siadać.
- Możesz pomarzyć - wysyczałam
- Nie to nie - powiedział, złapał mnie w tali i posadził na swoich kolanach. Chciałam wstać, jednak znowu mnie przytrzymał. - Spokojnie - szepnął mi do ucha
- Przy tobie? - zapytałam z kpiną - Nie da się być spokojnym - dodałam po chwili
- Mam jedno pytanie - zaczął - Paliłaś kiedyś co nie? - zapytał, a ja przytaknęłam głową.
- I co to zmieni ? -zapytałam a on w tym czasie się zaciągnął
- To - powiedział i pocałował mnie wdmuchując tym samym dym do moich ust, na początku nie wiedziałam co się dzieje, ale po chwili odepchnęłam go od siebie
- Zadowolony jesteś!?  - krzyknęłam i zerwałam się z jego kolan
- Bardzo - odpowiedział ze kpiącym uśmieszkiem - No chodź tu i nie rób szopek - powiedział
- Ja robię szopki, weź się idź lecz - powiedziałam i ruszyłam w stronę mojego domu.
- No kochanie, nie obrażaj się - powiedział, podbiegł do mnie i złapał mnie za rękę
- Od kiedy my do siebie kochanie? - zapytałam - Weź idź lepiej  - powiedziałam i chciałam iść dalej, jednak znowu mnie stanowczo pociągnął za rękę tak że wylądowałam w jego ramionach
- Od początku - powiedział z uśmiechem i znowu chciał mnie pocałować jednak odwróciłam w  porę głowę i pocałował mnie w policzek - Ej... 
- No co ? - zapytałam i póki stał zdezorientowany ruszyłam dalej
- Ej, czekaj - zawołał
- Na ej to se tramwaj staje - odpowiedziałam w szłam dalej
- Kate!Czekaj - zawołał mnie, ze zdziwienia że zna moje imię aż przystanęłam, po chwili on się znalazł obok mnie  - Prze... Przepraszam - powiedział cicho
- Co? - zapytałam rozbawiona
- Przepraszam   - powiedział i popatrzał prosto w moje oczy,oczywiście musiałam w nich  zatonąć i nawet nie wiem kiedy złączył nasze usta. Oddałam pocałunek, dopiero gdy się zorientowałam co robię i chciałam się odsunąć Matt mnie przytrzymał. 
- Puść mnie - powiedziałam między jego pocałunkami. Odsunął się ode mnie z uśmiechem na twarzy
- Dlaczego mnie wybrałeś? - zapytałam i poczułam jak w moje oczy napływają łzy
- Ej, mała nie płacz - powiedział i chciał chwycić mój policzek ale się odsunęłam
- Zostaw mnie, wybierz inną - krzyknęłam i pobiegłam przed siebie. Po chwili znalazłam się w czyiś ramionach. Nie miałam ochoty na nic, nawet nie sprawdzałam kto mnie przytulił, a ja schowałam twarz w jego ramionach
- Cii...- podniosłam głowę i znowu ujrzałam Matta 
- Zostaw mnie - powiedziałam  szeptem
- Ale ja ci nic nie zrobię - powiedział i znowu mnie przytulił. - Chodź odprowadzę cię do domu i pogadam wieczorem - powiedział i chwycił mnie za rękę - Gdzie mieszkasz? - zapytał, a ja podałam mu adres, po chwili byliśmy już pod moim domem
- Ja już pójdę - powiedziałam i chciałam iść ale mnie zatrzymał
- Jest ktoś u ciebie? - zapytał
- Tak - odpowiedziałam, właściwie istoty ludzkiej nie było ale rybki były, ale może nie zapyta o to :P
- Kto? - zapytał
- To już nie twój interes  -powiedziałam i chciałam go wyminąć by wejść do środka jednak na marne.
- Mój, martwię się-  powiedział
- Pff... uważaj bo uwierzę - powiedziałam
- Serio... To co wchodzimy? - zapytał
- Ja wchodzę a ty idziesz do siebie - powiedziałam
- Spoko, wchodzimy i idziemy do ciebie - powiedział z uśmiechem, zabrał mi klucz z ręki i otworzył drzwi - Zapraszam panienkę :) - pokazał ręką drogę
Zrezygnowana weszłam i od razu udałam się do kuchni
- Chcesz coś do picia? - zapytałam pokazując mu sok
- Chętnie - powiedział wchodząc do kuchni. Podałam mu szklankę i ruszyłam do swojego pokoju by zostawić tam torbę.
- Będziesz tak za mną łazić? -zapytałam
- Tak - odpowiedział z śmiechem w głosie
- yhh...


JAk się podoba?

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 2

**** Z perspektywy Kate ****

Minęły 4 lekcje, a ja ciągle chodzę " nieobecna " jak to powiedziała Marlena. Teraz przerwa obiadowa, idziemy właśnie na stołówkę, przez cały czas odpowiadałam tylko " Cześć " " Siema " itp. Być popularną w szkole to jednak jest ciężko. Jednak gdy tylko zobaczyłam że przed stołówką stoi on to myślałam że się rozpłynę " Kate opanuj się,  nawet go nie znasz "  -powtarzałam sobie w myślach. Nawet nie wiem kiedy usiadłam przy naszym stoliku.
- Widzę że młodej ktoś wpadł w oko - odezwał się Mikołaj
- Spadaj - odpowiedziałam szybko
- Ej, a może zaprosić tego nowego na imprezę ? - zapytał Marcin
- Kogo? - zapytałam się jak dotarły do mnie jego słowa, w głębi duszy miałam nadzieję że to będzie ten chłopak co siedział przed gabinetem dyra
- No, wydawał się spoko - powiedział Mikołaj - Spoko się z nim gadało
- O kim wy gadacie? - zapytałam
- O Mateuszu, czyli o nim - powiedział mój brat i wskazał palcem chłopaka wchodzącego na stołówkę. To on... - Ej Matt... Dosiądź się - zawołał go. O boże, szybko schyliłam głowę i zajęłam się swoim śniadaniem.
- Jeśli to nie będzie problem - powiedział, boże jaki on ma głos...
- To jest Kate, moja siostra a to Marlena - przywitałam się krótkim hej i znowu spuściłam głowę. Nie mogę się na niego zagapić.
Szybko dokończyłam swój posiłek i postanowiłam wyjść na zewnątrz... Zrobiło mi się jakoś gorąco. Wyszłam z szkoły i udałam się w stronę ławek, usiadłam na jednej z nich i zaczęłam wpatrywać się w punkt przed siebie, nawet nie zauważyłam kiedy ktoś się do mnie dosiadł, ale nie zwracałam na to uwagi
- Będziesz mnie ignorować ? - zapytał. Boże... i co mam mu powiedzieć. Spojrzałam na niego, ale szybko odwróciłam wzrok, bojąc się że znowu się zagapię.
- Nie -odparłam cicho - kątem oka widziałam jak się uśmiecha.
- Dzisiaj rano było coś ze mną nie tak? - zapytał, a ja czułam że się czerwienię, chyba zostałam przyłapana...
- Nie, a dlaczego? - nie wiedziałam co mam mu powiedzieć
- Stałaś chyba z 5 minut i się na mnie gapiłaś - powiedział i sam zaczął się śmiać ze swoich słów
- Śmieszne - powiedziałam i już chciałam odejść, jak złapał mnie za rękę i pociągnął tak że znalazłam się na jego kolanach
- Puść mnie - powiedziałam
- A co jeśli powiem że nie chcę? - zapytał
- To i tak w końcu będziesz musiał bo muszę iść na lekcję
- Nie musisz - powiedział
- Muszę - nadal stawiałam na swoim
- Nie musisz - powiedział i spojrzał mi w oczy a  ja najzwyczajniej w świecie w nich zatonęłam. Po chwili się ocknęłam i odwróciłam głowę
- Nie rób tego - powiedziałam i chciałam się wyrwać, jednak znowu mnie stanowczo przytrzymał - Puść mnie - syknęłam,a on zaczął się śmiać.
- Ok - powiedział i mnie puścił. Gdy już wstałam on wyciągnął z kieszeni papierosy, zapalił jednego - Palisz? - zapytał
- Nie - odpowiedziałam twardo - I ty też nie powinieneś- powiedziałam
- Ale chcę - powiedział i znowu ten uśmieszek. 
- Musisz to robić przy mnie... Na terenie szkoły ? - zapytałam
- Tak - odpowiedział - A co masz problem? - zapytał, a w jego łosie można było usłyszeć kpinę
- Tak - odpowiedziałam już mniej pewnie
- Oł - zmrużył oczy - To idziemy? -  to było stwierdzenie a nie pytanie. Chwycił mnie za rękę
- Ja z tobą nigdzie nie idę- powiedziałam i chciałam się wyrwać, jednak nie za bardzo mi to wyszło
- Spokojnie, przecież cię nie zgwałcę, a na lekcjach jest nudno - powiedział i pociągnął mnie za sobą w stronę parku.
- Wal się - powiedziałam
- Nie siebie - odpowiedział,
- Tak, nie musisz dokańczać.- powiedziałam
- I dobrze, to co zapalisz? - zapytał gdy siedzieliśmy już na ławce w parku
- Nie - powiedziałam twardo
- Kate, spójrz na mnie - powiedział i chwycił delikatnie mój podbródek i zwrócił w moją stronę
- Nie - powiedziałam 
- Ale ja jeszcze nic nie powiedziałem
- Tak, ale wiem co chciałeś powiedzieć
-Och... no dobra, nie będę cię przecież zmuszać - powiedział i uniósł ręce w w geście poddania się...

Trochę namieszałam o.o / Viki 

Rozdział 1

Na wstępie przepraszam was że musieliście tyle czekać na 1 rozdział, ale są wakacje i mam czasami wcześniej niezaplanowane wyjazdy i nie mam czasu :)



                           Rozdział 1

- Młoda wstawaj!- usłyszałam głos mojego brata
- 5 minut- mruknęłam i zakryłam się jeszcze bardziej kołdrą. 
- Nawet sekundy nie - powiedział i zabrał mi kołdrę
- Spadaj  - powiedziałam i próbowałam dalej spać. Po chwili słyszałam tylko westchnienie Marcina i kroki jak wychodzi z pokoju. Ułożyłam wygodnie głowę i odpłynęłam

- Aaaaa!! - wydarłam się, a jedyne co teraz słyszałam to śmiech Marcina
- Mam cię zabić? Przez ciebie jestem całą mokra - krzyczałam. Tak, dobrze rozumiecie. Mój braciszek postanowił mnie obudzić za pomocą zimnej wody
- Sorry siostra, ale trzeba iść do szkoły a ja nie bd kolejny raz się za ciebie rodzicom tłumaczył - rozłożył ręce i zrobił niewinną minkę.
- Tak, tak pogadaj se - powiedziałam, wstałam z łóżka i podeszłam do szafy gdzie wybrałam ten zestaw
                   
Szybko poszłam do łazienki, umyłam się, rozczesałam włosy, zrobiłam delikatny makijaż, ubrałam się i byłam gotowa. Wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni gdzie mój brat przygotował dla nas śniadanie.
- Siadaj i jedz- powiedział Marcin gdy byłam już w kuchni - usiadłam na przeciwko niego i zaczęłam jeść śniadanko.
- Ja pozmywam - powiedziałam gdy już zjedliśmy. Szybko pozmywałam i byłam gotowa do wyjścia
- Jedziemy - oznajmił i wsiedliśmy do samochodu - A zapomniałbym - zaczął - Rodzice wyjechali na jakąś delegacje, nie pytaj się mnie gdzie - wywrócił oczami - kasę mamy na koncie - i w tym momencie na jego twarzy zagościł uśmiech. 
- Czyli mam rozumieć że imprezka- powiedziałam radośnie i wysiadłam z samochodu bo byliśmy już pod szkołą. Od razu skierowaliśmy się  w stronę naszej paczki która już czekała - Siema  - powiedziałam i z każdym po kolei się przywitałam, to samo zrobił Marcin
- Ej stary - odezwał się Mikołaj zwracał się do mojego brata - To kiedy imprezka? - zapytał na co wszyscy się uśmiechnęli
- No dzisiaj a kiedy  - odpowiedział mójbrat
- Rodzice znowu wyjechali? - wyszeptała mi na ucho pytanie Marlena
- Nom - odpowiedziałam z uśmiechem - To wy zajmijcie się gośćmi  - pokazałam palcem na chłopaków - Ja z Marleną zakupami, a później przygotujemy dom do tego - dokończyłam swoją przemowę
- Dobra, dobra ale teraz już się zbieramy bo zaraz dzwonek - powiedział Miko ( Mikołaj)
- Dobrze tatusiu - powiedziałam słodkim głosikiem na co wszyscy wybuchnęli śmiechem
- Och, Kate, Kate - westchnął - Chodź tu moja córeczko - powiedział i zaczął mnie do siebie przytulać tak że myślałam że zaraz mnie udusi.
- yyy... Puść mnie - wyszeptałam bo już ledwo co mogłam oddychać
- Dobra, ale pamiętaj że to jeszcze nie koniec - powiedział i posłał mi uśmieszek
- Ja nie wiem czy bd dzisiaj na tej imprezie - powiedziałam niepewnie
- Oj już dobrze, nie zrobię ci nic - powiedział,a ja uśmiechnęłam się triumfalnie. Kiedyś z Mikołajem byliśmy razem, ale co chwilę się kłóciliśmy i postanowiliśmy wrócić do przyjaźni, bo to nam bardziej służy i szczerze cieszę się z tego.
- Dobra, widzimy się na obiadowej - powiedziała  Marlena i pociągnęła mnie za rękę w stronę naszej klasy. Gdy przechodziliśmy obok gabinetu dyrektora zauważyłam siedzącego pod drzwiami do gabinetu chłopaka. Siedział znudzony, ale za to jakie ciacho... Jakby nie Marlena która zaczęła mi machać ręką przed twarzą to chyba bym tam nada stała i się na niego gapiła... Właśnie, nie zauważyłam nawet że przystanęłam
- Kate, idziemy - powiedziała i rozległ się dzwonek. Szybko ruszyłyśmy do klasy, usiadłyśmy w naszej ławce i próbowałam się skupić na lekcji, jednak nic z tego. Moje myśli ciągle wędrowały wokół chłopaka którego widziałam pod gabinetem dyra...




      ***Z Perspektywy Matta ***

Obudził mnie ten cholerny budzik. Szybko go wyłączyłem i położyłem się by spać dalej, jednak znowu mi coś przerwało. Dzwonek mojego telefonu, odebrałem go szybko nie patrząc kto dzwoni
- Ubieraj się i ruszaj do szkoły, pamiętaj że najpierw masz wstąpić do dyrektora - usłyszałem głos Marka w telefonie i już wiedziałem że moja bajka się skończyła 
-Dobra, już dobra. Nara - powiedziałem od niechcenia, wstałem i zacząłem się ubierać. Ubrałem czarne spodnie, do tego biały        t-shirt i na to niebieską koszulę w kratę. Przeczesałem włosy palcami i zeszedłem na dół. Zjadłem coś tam szybko, wziąłem torbę i wyszedłem wolnym krokiem do szkoły. W połowie wziąłem moją paczkę fajek i zapaliłem jedną. Pod szkołą ją zgasiłem i udałem się do gabinetu dyra.
Zapukałem w wszedłem 
- Dzień Dobry  - powiedziałem od niechcenia i klapnąłem na krzesło przed jego biurkiem
- Dzień Dobry - odpowiedział i zaczął jakiś nudny wykład, że czegoś nie wolno, coś wolno bleble ble . Za każdym razem po skończonym " małym " wykładziku przytaknąłem mu tylko i to chyba tyle. Na koniec dał mi kluczyk do szafki, plan lekcji i powiedział że mogę iść. Szczerze nie widziałem powodu żeby isć na lekcję jeśli już 1/2 minęła ale no cóż. Jednak moje myśli przez resztę lekcji wirowały wokół dziewczyny, którą widziałem jak siedziałem przed gabinetem dyra. Szczerze, miałem z niej trochę ubaw, ale no cóż...


I jak się podoba?