sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 9

- wyjdź - powiedziała i tak tez zrobiłem. Z racji tego że to moja ostatnia lekcja udałem się do domu.

To co się ze mną dzieje jest nie do opisania. Sam już nie wiem jak się czuję... Z jednej strony dobrze, osiągnąłem swój cel, zakochałem ją w sobie i zostawiłem, a z drugiej strony czuję się cholernie źle... Robiłem to tyle razy, nigdy nie przewidziałem że mogę się w kimś zakochać... I to jeszcze w niej... osobie która od początku mnie odtrącała, a nie rzucała się na mnie. Już nic nie rozumiem.
Z takimi myślami przemierzał Matt kolejne uliczki, nie wiedząc nawet kiedy znalazł się pod jej domem. Przez parę minut wpatrywał się bezsensownie w okno na pierwszym piętrze, aż firanka się nie poruszyła i w oknie pojawiła jej delikatna twarzyczka. W sercu obojga toczyła się ogromna wojna.

*** z perspektywy Kate ***
Obudziłam się i miałam dziwne uczucie że ktoś kręci się wokół domu. Wstałam z łóżka i wolno podeszłam do okna. Odchyliłam firankę i spojrzałam na chodnik, gdzie stał Matt i patrzał się prosto w moje okno. Poczułam na nowo ten ból, miałam ogromną ochotę tam zejść i mu porządnie przyłożyć,  a zarazem zbiec do niego i wbić się w jego usta.
- Dlaczego to musi być takie trudne? - zapytałam siebie w myślach i zasłoniłam okno. Usiadłam z powrotem na łóżku, podkuliłam nogi pod brodę i się rozpłakałam. 
Moje myśli ciągle krążyły wokół Matta, aż do momentu w którym zadzwonił dzwonek do drzwi. Starłam łzy z policzków i zeszłam na dół. Niepewnie otworzyłam drzwi i chciałam je od razu zatrzasnąć, gdy zobaczyłam kto za nimi stoi, jednak przeszkodziła mi w tym stopa wślizgująca się do mojego mieszkania.
- Porozmawiajmy - szepnął i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. Otworzyłam szerzej drzwi i ręką zaprosiłam go do środka. Nie patrząc na niego udałam się do salonu. Usiadłam na sofie z tej samej pozycji zanim musiałam zejść na dół i nie patrząc na niego wysłuchiwałam potoku słów które wypływały z jego słów...
- Słuchasz mnie w ogóle? - zapytał i tym samym wyrwał mnie z zamyślenia. 
- Tak, tak - powiedziałam szybko i pierwszy raz od kąt pojawił się w salonie na niego spojrzałam.
- To co powiedziałem? - zapytał, a ja spuściłam głowę. Słyszałam westchnięcie i poczułam jak kanapa obok mnie się delikatnie zapada. Wiedziałam że usiadł obok. Po chwili poczułam jak delikatnie łapie mój podbródek. - Spójrz na mnie - powiedział to tak cicho że ledwo usłyszałam, jednak zrobiłam to o co poprosił. - Przepraszam -  szepnął i wbił się w moje usta. 
Po chwili gdy zorientowałam się co robię z wielką trudnością go odepchnęłam. Nie patrzałam na niego,bezsensownie wpatrywałam się w okno i kiedy usłyszałam trzask drzwi się otrząsnęłam.
- Co ja najlepszego zrobiłam? - zapytałam siebie w myślach i z łzami w oczach obiegłam do swojego pokoju


2 godziny później
- Kate!? - usłyszałam wołanie swojego brata, które zignorowałam i dalej leżałam bez ruchu bezsensownie wpatrując się w sufit - Dlaczego się nie odzywasz? - usłyszałam i natychmiast spojrzałam w stronę drzwi. Wzruszyłam ramionami i mój wzrok powędrował w wcześniejsze miejsce. 
- Był tutaj - szepnęłam
- Kto? - poczułam jak łóżko w jednej strony się ugina
- Był tutaj a ja go odtrąciłam - wyszeptałam i z moich oczu po raz kolejny raz popłynęły łzy. Marcin nie odezwał się już ani słowem, najzwyczajniej w świecie mnie przytulił.

Z perspektywy Matta
Gdy tylko od niej wyszedłem udałem się prosto do domu. Trzasnąłem drzwiami i nie zwracając na uwagi brata poszedłem do swojego pokoju zamykając drzwi na klucz. Nie wiedziałem już co zrobić, rozum mówił żeby ją zostawić, a serce kazało próbować... Jednak mam świadomość jaki jestem... A może się zmieniłem? Może już nie bd taki, nie w stosunku do niej?

Hmmm.. wiem że nie za długa... :( Jutro albo ziś wieczorem dodam 10 rozdział :D

sobota, 9 listopada 2013

hej słonka!

Ten post jest dosyć nietypowy, bo nie bd w tym tygodniu posta za co bardzo przepraszam, ale obiecuję że  przyszłym tyg pojawią się 2 rozdziały. Ja po prostu... nie daje rady, w tym co napisałam mam masę błędów i nwm co z nimi zrobić :/ Przepraszam :)

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 8

Wiem, jestem cholernie naiwna- szepnęłam i zaniosłam się na powrót płaczem. 

*** Z perspektywy Matta ***
Następnego dnia wstałem ledwo przytomny, nie wiedziałem co się ze mną dzieje, od kąt wróciłem od Kate jestem jakiś nieobecny, czuję się jakbym sam sobie wyrwał kawałek serca.
- Matt śniadanie! - usłyszałem krzyk brata. Wyszedłem z łóżka i w samych bokserkach pomaszerowałem do kuchni. Usiadłem przy stole i wpatrywałem się w przygotowane dla mnie jedzenie.
- To jest jadalne - powiedział Marek a ja spojrzałem na niego jak na idiotę - Mówię o jedzeniu, wpatrujesz się w nie jak w obrazek  - powiedział
- Nie mam apetytu - powiedziałem i bez słowa udałem się z powrotem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i bezsensownie wpatrywałem się w sufit.

*** Z perspektywy Kate ***
- Marcin ja dzisiaj zostaje w domu - zawołałam bratu.
- Kate! - krzyknął i szybko znalazł się w moim pokoju
- Przez takiego dupka nie możesz przestać chodzić do szkoły - powiedział, ale ja go nie posłuchałam i dalej leżałam w bezruchu wpatrując się w okno.- Słuchasz mnie? -zapytał a ja spojrzałam na niego zmęczonym wzrokiem - Dobra, zostań ale jutro już idziesz normalnie do szkoły  - powiedział i wyszedł. Westchnęłam i nawet nie wiek kiedy zmorzył mnie sen.


*** 7 godzin później ***
- Kate, mogę? - usłyszałam głos Marleny i dopiero wtedy delikatnie podniosłam powieki, pokiwałam głową na tak i z powrotem je zamknęłam- Obejrzymy jakiś film? - zapytałam po chwili milczenia
- Nie mam ochoty - odpowiedziałam - Kate, tak nie można  - powiedziała na tyle głośno że aż powieki podniosłam - Ile go znasz żeby się aż tak załamywać co? - zapytała - Wiesz  coś w ogóle o nim oprócz tego jak sie nazywa, ile ma lat i do jakiej szkoły chodzi? - zapytała, a ja zaczęłam się zastanawiać nad jej słowami - No  właśnie - powiedziała 
- Ale... ty nic nie rozumiesz  - powiedziałam
- To mi wytłumacz - powiedziała już spokojnie
- Ja się w  nim zakochałam. rozumiesz? - zapytałam i z moich oczu wypłynęłam kolejna porcja łez. Ona spojrzała na mnie zdziwiona i po  chwili siedziałam do niej przytulona.
- Przepraszam - powiedziała na tyle cicho że ledwo o to usłyszałam - Nie wzięłam tego pod uwagę 
- Nic się nie stało - powiedziałam i na tym nasza rozmowa się skończyła, wzięłam laptopa na kolana i zaczęłyśmy oglądać film.

*** Z perspektywy Matta ***
- Matt do szkoły!-  usłyszałem krzyk brata, jednak olałem jego słowa i tylko puściłem głośniej muzykę. po chwili drzwi do mojego pokoju otworzyły się, o mało nie wypadły z nawiasów a w nich stanął mój wkurzony brat- Ile razy mam ci powtarzać co? -zapytał - to że tam olewałeś szkołę to wiem, ale obiecałeś że będziesz chodzić - powiedział już w miarę normalnie
- Marek, jeden dzień proszę - powiedziałem
- Tak, jeden a później jeszcze jeden i tak w kółko tak? - zapytał a ja pokiwałem przecząco głową - Ubieraj się i cię podwiozę  - powiedział i wyszedł  z pokoju. Wstałem niechętnie z łóżka, wyciągnąłem jakieś ciuchy, szybko je ubrałem, wziąłem torbę i udałem się do garażu. Wsiadłem do auta i czekałem na kierowcę, czyli Marka.
- Możemy jechać - oznajmił, usiadł obok mnie na miejscu kierowcy i ruszyliśmy. Pod szkoła byliśmy po 5 minutach. - Miłego dnia! - zawołał, ale zignorowałem jego słowa i ruszyłem pod klasę, gdzie spotkałem Marcina, spojrzał na mnie jakby miał mnie zaraz zabić i wszedł do klasy. Postanowiłem się tym nie przejmować. Usiadłem w ostatniej ławce, tak aby być jak najdalej nauczyciela.
- Matt Kwiatkowski proszę do odpowiedzi - zawołała skrzeczącym głosem nauczycielka. Niechętnie podniosłem się i ruszyłem do biurka.
- Zeszyt - powiedziała
- Nie mam - odparłem, zmierzyła mnie wzrokiem
- Siadaj, jedynka - powiedziała, i wróciłem na swoje miejsce. Przez wszystkie lekcje siedziałem nieobecny, moje myśli ciągle krążyły wokół Kate, jak próbowałem myśleć o czymś innym przed oczami pojawiała mi się ta jej uśmiechnięta buźka.
- Czy ja ci w czymś przeszkadzam? - usłyszałem głos nad sobą, podniosłem do góry głowę i zobaczyłem stojącą nade mną nauczycielkę od geografii 
- Szczerze?  -zapytałem i dalej sie uśmiechałem
- wyjdź - powiedziała i tak tez zrobiłem. Z racji tego że to moja ostatnia lekcja udałem się do domu.


Wiem że nie jest długa, ale jak tylko znajdę chwil czasu dzisiaj/ jutro to napiszę coś jeszcze :** 3majcie się <3