sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 8

Wiem, jestem cholernie naiwna- szepnęłam i zaniosłam się na powrót płaczem. 

*** Z perspektywy Matta ***
Następnego dnia wstałem ledwo przytomny, nie wiedziałem co się ze mną dzieje, od kąt wróciłem od Kate jestem jakiś nieobecny, czuję się jakbym sam sobie wyrwał kawałek serca.
- Matt śniadanie! - usłyszałem krzyk brata. Wyszedłem z łóżka i w samych bokserkach pomaszerowałem do kuchni. Usiadłem przy stole i wpatrywałem się w przygotowane dla mnie jedzenie.
- To jest jadalne - powiedział Marek a ja spojrzałem na niego jak na idiotę - Mówię o jedzeniu, wpatrujesz się w nie jak w obrazek  - powiedział
- Nie mam apetytu - powiedziałem i bez słowa udałem się z powrotem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i bezsensownie wpatrywałem się w sufit.

*** Z perspektywy Kate ***
- Marcin ja dzisiaj zostaje w domu - zawołałam bratu.
- Kate! - krzyknął i szybko znalazł się w moim pokoju
- Przez takiego dupka nie możesz przestać chodzić do szkoły - powiedział, ale ja go nie posłuchałam i dalej leżałam w bezruchu wpatrując się w okno.- Słuchasz mnie? -zapytał a ja spojrzałam na niego zmęczonym wzrokiem - Dobra, zostań ale jutro już idziesz normalnie do szkoły  - powiedział i wyszedł. Westchnęłam i nawet nie wiek kiedy zmorzył mnie sen.


*** 7 godzin później ***
- Kate, mogę? - usłyszałam głos Marleny i dopiero wtedy delikatnie podniosłam powieki, pokiwałam głową na tak i z powrotem je zamknęłam- Obejrzymy jakiś film? - zapytałam po chwili milczenia
- Nie mam ochoty - odpowiedziałam - Kate, tak nie można  - powiedziała na tyle głośno że aż powieki podniosłam - Ile go znasz żeby się aż tak załamywać co? - zapytała - Wiesz  coś w ogóle o nim oprócz tego jak sie nazywa, ile ma lat i do jakiej szkoły chodzi? - zapytała, a ja zaczęłam się zastanawiać nad jej słowami - No  właśnie - powiedziała 
- Ale... ty nic nie rozumiesz  - powiedziałam
- To mi wytłumacz - powiedziała już spokojnie
- Ja się w  nim zakochałam. rozumiesz? - zapytałam i z moich oczu wypłynęłam kolejna porcja łez. Ona spojrzała na mnie zdziwiona i po  chwili siedziałam do niej przytulona.
- Przepraszam - powiedziała na tyle cicho że ledwo o to usłyszałam - Nie wzięłam tego pod uwagę 
- Nic się nie stało - powiedziałam i na tym nasza rozmowa się skończyła, wzięłam laptopa na kolana i zaczęłyśmy oglądać film.

*** Z perspektywy Matta ***
- Matt do szkoły!-  usłyszałem krzyk brata, jednak olałem jego słowa i tylko puściłem głośniej muzykę. po chwili drzwi do mojego pokoju otworzyły się, o mało nie wypadły z nawiasów a w nich stanął mój wkurzony brat- Ile razy mam ci powtarzać co? -zapytał - to że tam olewałeś szkołę to wiem, ale obiecałeś że będziesz chodzić - powiedział już w miarę normalnie
- Marek, jeden dzień proszę - powiedziałem
- Tak, jeden a później jeszcze jeden i tak w kółko tak? - zapytał a ja pokiwałem przecząco głową - Ubieraj się i cię podwiozę  - powiedział i wyszedł  z pokoju. Wstałem niechętnie z łóżka, wyciągnąłem jakieś ciuchy, szybko je ubrałem, wziąłem torbę i udałem się do garażu. Wsiadłem do auta i czekałem na kierowcę, czyli Marka.
- Możemy jechać - oznajmił, usiadł obok mnie na miejscu kierowcy i ruszyliśmy. Pod szkoła byliśmy po 5 minutach. - Miłego dnia! - zawołał, ale zignorowałem jego słowa i ruszyłem pod klasę, gdzie spotkałem Marcina, spojrzał na mnie jakby miał mnie zaraz zabić i wszedł do klasy. Postanowiłem się tym nie przejmować. Usiadłem w ostatniej ławce, tak aby być jak najdalej nauczyciela.
- Matt Kwiatkowski proszę do odpowiedzi - zawołała skrzeczącym głosem nauczycielka. Niechętnie podniosłem się i ruszyłem do biurka.
- Zeszyt - powiedziała
- Nie mam - odparłem, zmierzyła mnie wzrokiem
- Siadaj, jedynka - powiedziała, i wróciłem na swoje miejsce. Przez wszystkie lekcje siedziałem nieobecny, moje myśli ciągle krążyły wokół Kate, jak próbowałem myśleć o czymś innym przed oczami pojawiała mi się ta jej uśmiechnięta buźka.
- Czy ja ci w czymś przeszkadzam? - usłyszałem głos nad sobą, podniosłem do góry głowę i zobaczyłem stojącą nade mną nauczycielkę od geografii 
- Szczerze?  -zapytałem i dalej sie uśmiechałem
- wyjdź - powiedziała i tak tez zrobiłem. Z racji tego że to moja ostatnia lekcja udałem się do domu.


Wiem że nie jest długa, ale jak tylko znajdę chwil czasu dzisiaj/ jutro to napiszę coś jeszcze :** 3majcie się <3

5 komentarzy:

  1. Kocham to <3 czekam na dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze super :) czekam na dużo więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudko tylko szkoda ze tak malo

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz tu i na twoim drugim blogu bo juz nie moge sie doczekac. KOCHAM TWOJE OPOWIADANIA!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Prosze Cię z całego serducha pisz dalej tu i tam :) bo kazda nowa czesc twoich opowiadan wywołuje usmiech na mojej buzi. Masz ogromny talen zazdroszcze Ci tego :) POZDROWIONKA

    OdpowiedzUsuń