poniedziałek, 28 października 2013

Haha jeszcze raz xd

No znowu ja xd 
Kiedyś zaczęłam opowiadanie, ale go nie skończyłam i ostatnio robiąc porządki wpadł mi zeszyt właśnie  z tym opowiadanie, jest kilka rozdziałów więc postanowiłam założyć bloga i dzisiaj ruszył tak na serio --->http://this-is-what-i-need.blogspot.com/

Hej

Więc tak : ) Będzie tak jak chcecie :) Rozdziały mimo że ni pojawiały się często pojawiały się krótkie... Więc tak :) postaram się by co najmniej raz na tydzień pojawił się nowy rozdział, ewentualnie raz na półtorej tygodnia, ale to nie będą takie rozdziały jak teraz tylko znacznie dłuższe... Jeśli rozdziału miało by nie być bo nie mam weny, brak czasu, jestem chora lub inne ''pierdoły'' zostaniecie o tym poinformowani i rozdział nie przepadnie tylko kiedyś pojawi sie po prostu jakiś dodatkowy.
Jeśli macie jeszcze jakieś uwagi, chcecie coś zmienić piszcie w komentarzach pod tym postem :)
rozdział pojawi się w tym tygodniu papa :*

środa, 23 października 2013

Rozdział 7 2/2

Obudziłam sie rano i na same wspomnienie wczorajszego wieczoru łzy pojawiły sie na moich policzkach. Zupełnie go nie rozumiem, najpierw mnie całuje, przytula a teraz po prostu przyszedł powiedział że to koniec. 
- Kate? Jesteś?  -usłyszałam krzyk Marcina przed swoimi drzwiami,jednak nie odezwałam się ani słowem - Ej, mała wiem że tak jesteś otwórz  -  zaczął walić w drzwi. Po kilku minutach nieustającego walenia wstałam leniwie z łóżka i otworzyłam drzwi
- Co? - zapytałam, a mój głos zadrżał. Po chwili znalazłam się w ramionach jednej z najważniejszych osób w moim życiu. - On...on 
- Ci... - posadził mnie u siebie na kolanach i pozwolił wypłakiwać w swoją koszulkę. Tego mi teraz było trzeba, bliskości a jeśli nie mogłam jej wymagać od Matta to przynajmniej skorzystam z tej. Po kilkunastu minutach kołysania wreszcie się trochę uspokoiłam.
- On powiedział że... - i mój głos znowu się załamał.
- Jeśli nie chcesz to nie mów-  powiedział łagodnie i posłał mi uśmiech
- Ale chcę  - powiedziałam już nieco pewniej i zaczęłam mu opowiadać całą historię
- Ale dupek - powiedział przez zęby - gdy skończyłam opowiadać - Muszę coś załatwić - powiedział tak nagle i posadził mnie na łóżku szybko wstając
- Obiecaj że nie zrobisz nic głupiego  -powiedziałam patrząc jak otwiera już drzwi - Obiecaj! - krzyknęłam, spuścił głowę
- Dlaczego ty go wciąż bronisz co? - zapytał, widziałam ból w jego oczach
- Bo mi zależy - szepnęłam ledwo słyszalnie
- Jesteś naiwna - powiedział i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Opadłam bezwładnie na łóżko.
- Wiem... - szepnęłam sama do siebie - Jestem cholernie naiwna...

Oto jest druga część rozdziału 7 :] Mam nadzieję że wam się podoba :D Proszę was o... Pokażcie że jesteście, pokażcie to ilością komentarzy pod tym postem... Dziękuję / Vikaa <3

poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 7 1/2

- Jak porozmawiamy to zostawię cię w spokoju jeśli tego sobie życzysz - powiedział z spokojem. Oparłam się o ścianę i zjechałam oparta o nią na dół.
- Dobrze... Porozmawiajmy - szepnęłam ledwo słyszalnie i usiadłam obok niego. Nie miałam zamiaru pierwsza zaczynać rozmowy, nawet nie wiem co miałabym mu powiedzieć
- Nie możemy się więcej spotykać  - powiedział nagle przerywając ciszę która panowała między nami. Spojrzałam na niego a moje oczy momentalnie zaszły łzami. Chciałam coś powiedzieć ale mi przerwał- Daj mi dokończyć - powiedział spokojnie - Wiem że to zabrzmi banalnie ale to dla twojego dobra - powiedział cicho, a ja zaśmiałam się na jego słowa. Nie wiem czemu tak zareagowałam, ale nie potrafiłam inaczej, to był chyba najdurniejszy kosz jaki kiedykolwiek dostałam.
- Żartujesz sobie?  -zapytałam nadal sie śmiejąc, mimo że  oczach miałam łzy. Po chwili Matt po prostu wstał i wyszedł a ja siedziałam i nie wiedziałam co mam zrobić. Dopiero jak drzwi sie zamknęły zrozumiałam że go straciłam, że odszedł. Rzuciłam się na łóżko i wybuchłam niepohamowanym płaczem.

*** Z perspektywy Matta ***
Co sie ze mną dzieje!?  Od kąt ją zobaczyłem powtarzałem sobie że nie mogę jej zranić, nie ją.A co zrobiłem? Zawsze muszę wszystko schrzanić.
- Jestem idiotą - krzyknąłem i kilka osób odwróciło się w moją stronę jednak nie zwróciłem na to uwagi, szedłem ciągle przed siebie.

Takie krótkie bo zaraz znowu wychodzę.. Ja chyba nic innego nie robię :P Dziękuję za miłe komentarze *.*


Rozdział 6

Szybko go od siebie odtrąciłam i poszłam do kuchni się czegoś napić. 
- Nie rozumiem go - szepnęłam sama do siebie. Wzięłam szklankę z szafki i nalałam sobie do niej soku, nie miałam zamiaru pić, nie przy nim. Wypiłam go i wróciłam z powrotem do salonu gdzie wszyscy się wspaniale bawili a ja co?  Zaczęłam się rozglądać za moją przyjaciółką, jednak nigdzie jej nie było - Może przynajmniej ona się dobrze bawi - powiedziałam sama do siebie. 
- Mówiłaś coś?  - usłyszałam cichy szept przy swoim uchu i ręce na biodrach. Odwróciłam się w jego stronę i patrzałam prosto w jego oczy, które nie wyrażały żadnych emocji.
- Co ty ode mnie chcesz? - czułam jak mój głos lekko zadrżał. Wodziłam wzrokiem za jego ręką która znalazła się na moim policzku, delikatnie go pogłaskał i wróciła na swoje wcześniejsze miejsce. Nachylił się nade mną i delikatnie musnął moje usta, na początku stałam jak sparaliżowana, a później zaczęłam zachłannie oddawać jego pocałunki.
- Nie możesz sie we mnie zakochać słyszysz? - powiedział i odszedł, aja stałam na środku dokładnie analizując jego słowa. Z moich oczy zaczęły płynąć słone łzy, nie panowałam już nad sobą, raz jest dupkiem, a raz... nie potrafię go zrozumieć. 
- Nic tu po mnie - pomyślałam i udałam się do swojego pokoju, gdzie na łóżku zobaczyłam leżącego na łóżku Matta wpatrującego się w sufit
- Co ty tu robisz? - syknęłam, a on dopiero wtedy zwrócił na mnie uwagę.
- Chce pogadać  - powiedział najspokojniej jak tylko umiał, usiadł na łóżku i pierwszy raz na mnie spojrzał
- A pomyślałeś może że ja nie mam takiej ochoty? - zapytałam. - Idź stąd - powiedziałam spokojnie jednak on nie zareagował - Wynoś się, nie słyszysz!? - krzyknęłam a z moich oczu znowu popłynęły łzy.
- Jak porozmawiamy to zostawię cię w spokoju jeśli tego sobie życzysz - powiedział z spokojem. Oparłam się o ścianę i zjechałam oparta o nią na dół.
- Dobrze... Porozmawiajmy - szepnęłam ledwo słyszalnie.


Przepraszam że takie krótkie ale zaraz wychodzę do szkoły i nie zdążę więcej. Komentujcie :***

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 5

- Pogadamy jeszcze- powiedziała... 
- Wiem że nie odpuścisz - szepnęłam i razem z naszą przynętą poszłyśmy na zakupy. Przez całą drogę ignorowałam Matta, przez co od razu jak tylko się trochę oddalił zostałam zjechana przez moją kochaną przyjaciółkę- No co, nie moja wina - powiedziałam
- Kotku - usłyszałam głos za sobą i odwróciłam się w tamtą stronę z zaciśniętymi zębami - Będziesz mnie unikać?  -zapytał, a ja myślała, że parsknę śmiechem prosto w jego twarz, a właściwie nie ja nie myślałam, ja to chciałam zrobić, ale zatkał mi usta pocałunkiem
- Kate! Nie znałam ci od tej strony - usłyszałam piskliwy głos mojej sąsiadki. - Rodzice ledwo co wyjechali a ty już ślinisz się z jakąś przybłędą na środku sklepu! -  powiedziała to na tyle głośno że kilka osób obróciło się w naszą stronę
- Będę robić co chcę - powiedziałam już nieźle wkurzona.- I to nie przybłęda, tylko Matt i niech pani powie moim rodzicom - powiedziałam obojętnie, sama się dziwię dlaczego powiedziałam to o nim, ale mniejsza o to. Pani Kasia odeszła z niby urażona moimi słowami, a my z Marleną wybuchłyśmy śmiechem. - Kończymy? - zapytałam spoglądając na zapakowany cały koszyk.
- Chyba tak - odparła - Może jednak dobrze  że z nami poszedł, same byśmy nie dały rady - powiedziała i spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Yhhh... nie przyznam racji  ani nie zaprzeczę - powiedziałam i poszłam przodem do kasy.

- Zatańczysz? -zapytał Matt podając mi rękę, którą chwyciłam, może i był dupkiem, ale za to jakim ładnym. Przetańczyliśmy ze sobą dwie piosenki i gdy tylko rozległy się pierwsze nuty wolnej, chciałam iść usiąść, jednak on miał inne plany. Nie miałam zbytniej ochoty żeby tańczyć akurat z nim, ale co zrobić. 
Poczułam delikatne ugryzienie na szyi, myślałam że się rozpłynę. Znam tego człowieka tak krótko, powinnam go nienawidzić, a co ja robię!? Pod jego delikatnym dotykiem moje ciało drży, jeden pocałunek, nie ważne gdzie może nogi robią się jak z waty, jedno jego spojrzenia w moje oczy a ja zatracam się w jego tęczówkach.
- Pocałujesz mnie w końcu?- zapytałam go lekko drżącym głosem z podniecenia. Jednak on nie zważał na moje pytania, dalej muskał moją skórę
- Chcesz tego? - zapytał na chwilę przerywając czynność i patrzał prosto w moje oczy
- Tak - odparłam całkowicie zatracona w jego oczach
- To nie - odparł i powrócił do całowania mojej szyi. Szybko go od siebie odtrąciłam i poszłam do kuchni się czegoś napić. 

Jaksie podoba?

Przepraszam!

Bardzo was przepraszam! Wiem że nawaliłam po całości, ale zapomniałam hasła. Jest to jedyne konto gdzie mam innego hasło i zapomniałam. Postaram się nadrobić ten czas!