wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 10

Tak na wstępie powiem wam tylko że mam straszny mętlik w głowie...
Kompletni nie mam pojęcia co napisać, a jak już coś napiszę i to przeczytam to jest to nijakie :/ Wiem że miałam ogromną przerwę i was za to przepraszam, ale mimo że niby miałam tak wiele czasu, to dla mnie jest to wciąż za mało. 


Jednak mam świadomość jaki jestem... A może się zmieniłem? Może już nie bd taki, nie w stosunku do niej?


*** Z perspektywy Kate ***
2 tygodnie później
W moim życiu dużo się zmieniło, niby to tylko 2 tygodnie od kąt on wyszedł, a jednak to tak wiele. Przez ten czas próbował się że mną kontaktować jednak ja unikałam tego, w mojej głowie huczą słowa Marcina z przed tygodnia "Może to tylko głupie zauroczenie" które wypowiedział komuś przez telefon. Może faktycznie mi przejdzie...
- Kate! Dzisiaj już nie ma żartów idziesz do szkoły! - usłyszałam krzyk mojego brata. No tak był kolejny poniedziałek a ja od tamtego zdarzenia w szkole pojawiłam się może z 2,3 może 4 razy. Wszyscy próbowali już chyba ze mną rozmawiać, jednak ja ich odtrącałam. Po co mi jakaś durna rozmowa? Przecież nikt mi nie pomoże, nikt nie wie jak ja się czuję.
- Marcin- mruknęłam gdy ściągnął ze mnie kołdrę - Od jutra - powiedziałam szeptem i spojrzałam na niego zaszklonymi oczami, widziałam że toczy ze sobą wewnętrzną walkę, jednak po chwili ustąpił i wyszedł z pokoju. Położyłam się z powrotem i zasnęłam.

*** Z perspektywy Matta ***
Kolejny dzień, kolejne nieodebrane połączenia ode mnie, kolejne wysłane sms'y i na co to wszystko ja się pytam!? Na co mi to wszystko było!? Kolejne łzy... Właśnie łzy.. Od kiedy ja płaczę? 
- Matt! Do szkoły! - usłyszałem krzyk mojego brata. Właśnie mój brat, to w nim mam tylko poparcie... Co ja wygaduję, przecież tyle osób chciałoby... Ale po co? Jeśli ona mnie nie chce to po co mi inni?
- Jakie to wszystko popierdolone - westchnąłem i zacząłem się ubierać. 
Gotowy zszedłem na dół, gdzie na stole stał kubek z herbatą i przygotowane śniadanie. Szybko zjadłem to co przygotowane i wyszedłem do szkoły. Idąc ulicą miałem wrażenie jakby wszystkie pary oczu były zwrócone w moją stronę. Miałem ochotę do każdego podejść i mu przywalić ale co by to zmieniło? Może kiedyś poczułbym się lepiej ale teraz? Jakie by to miało znaczenie?
- O siema!  -usłyszałem krzyk gdzieś z boku jednak się tym zbytnio nie przejąłem - Matt do cholery czekaj! - zatrzymałem się na chwilę i zobaczyłem Marcina biegnącego w moją stronę. 
- Czego chcesz? - zapytałem oschle i ruszyłem przed siebie
- Pogadać - powiedział i ruszył za mną - Czy możesz mnie przez chwile posłuchać!? - krzyknął na mnie jakbym był małym dzieckiem
- Szybko bo zaraz mi sie lekcje zaczynają - warknąłem, a po chwili zam się zdziwiłem z wypowiedzianych słów, ale postanowiłem sie ich trzymać
- Porozmawiaj z nią, ja już nie potrafię - powiedział zrezygnowany, widziałem jak mu jest ciężko ale co ja na to poradzę, to ona mnie odtrąciła
- Ale...
- Ona na pewno tego chce - powiedział i odszedł, po prostu odszedł zostawiając mnie na środku chodnika całkiem samego. Zebrałem się w sobie i ruszyłem w przeciwnym kierunku do szkoły.
Gdy byłem na miejscu, zebrałem się w sobie i zadzwoniłem...

*** Z perspektywy Kate ***
Obudziło mnie dzwonienie dzwonka, zakryłam twarz poduszką i próbowałam ignorować dzwonienie, jednak to było niemożliwe. Wkurzona zeszłam na dół i szybko otworzyłam drzwi na oścież. Gdy miałam się zacząć drzeć poczułam na swoich ustach delikatne, a zarazem namiętne pocałunki.
- Prze- pra-szam-  szeptał między pocałunkami. Każdy z nich odwzajemniłam. Zarzuciłam mu ręce na szyję



Ehh...mam dość :o Rozdział strasznie dziwny...
Nie mam pojęcia kiedy pojawi się nowy rozdział :/ Postaram się napisać go jak najszybciej, ale jak sami widzicie nie wychodzi mi to najlepiej 

3 komentarze:

  1. Super :) warto było czekać :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog pisz częściej błagam.Świetne opowiadanie : *

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie Ci wyszło, jest super! <3 Długo musieliśmy czekać, ale nie opuściliśmy Cię i nie zapomnieliśmy, czekamy na dalej:))

    OdpowiedzUsuń